previous arrow
next arrow
Slider

Sceny nieistotne. Brama Poznania 19 stycznia-10 marca 2019 r. / zdjęcia: Jan Kurek / kurator: Michał Sita / aranżacja: Anna Pilawska-Sita / identyfikacja: Olga Beyga / koordynacja: Olga Tarczyńska-Polus

 


 

 

Jan Kurek, nie planując publikacji swoich fotografii, dokumentował przedpołudniowe spacery po ulicach Łazarza w latach 1967–1969. Jako operator telewizyjny doskonale znał wytyczne określające co, w jaki sposób, dlaczego i po co – należy pokazywać w mediach. Łazarska rzeczywistość, którą z wewnętrznej potrzeby fotografował, odpoczywając jednocześnie od propagandowej wizji świata, wystawała poza te ramy. Nie ma tam doniosłych wydarzeń, nie ma ilustracji politycznych idei, nie ma głośnych bohaterów, nie ma właściwych morałów. Ten świat nie miał trafić do opracowań historycznych. Jako szary i zwyczajny nie powinien przyciągać niczyjej uwagi. Prywatny zapis nieistotnej codzienności wydawał się bezużyteczny. Postacie ze zdjęć nikogo nie podnosiły na duchu, nie edukowały, nie informowały o postępie. Łazarz z końca lat sześćdziesiątych, leżący na miejskich obrzeżach, nie nadawał się na oficjalną pocztówkę. Przedpołudniowy czas, w którym większość ludzi pracowała zajmując się ważniejszymi sprawami, nie obfitował też w historyczne zdarzenia.

Na codzienność tego rodzaju niełatwo zwrócić uwagę, jej dokumentacja wymaga dystansu. Gdy to się udaje, nabiera szczególnej właściwości – poddaje krytyce fantazje o świecie, w jakim funkcjonujemy. Niezależnie od tego, czy zdjęcia życia ulicy okazują się jawnym przeciwieństwem skrzywionej rzeczywistości cenzurowanych mediów z lat 60-tych, czy obnażają współczesne uproszczenia w odczytywaniu historii – socjologiczny zapis powszedniości jest niewygodny. Chaotyczne wypadki i niewyraźne postacie nie nadają się do ilustrowania wydumanych tez. I przez to, po raz kolejny, taka dokumentacja okazuje się nieistotna, jeśli ktoś poluje na fakty łączące się w zgrabne ciągi przyczyn i skutków. Czy sceny zarejestrowane na Łazarzu mogą być uznane za doniosłe? Jak postacie z Łazarza odnoszą się do współczesnych im wydarzeń: protestów studenckich z 1968 roku, antysemickiej nagonki z tamtych czasów czy inwazji polskich wojsk na Pragę? Fakty historyczne rejestrowane na tych zdjęciach zdają się funkcjonować w innej skali, dotyczyć równoległej rzeczywistości.

Epizody z łazarskich zdjęć Jana Kurka nie są bliższą prawdy wizją historii niż opowieści złożone z bitew, bohaterów, zdrajców i wiekopomnych czynów. Są jednym z tych rodzajów spojrzenia na rzeczywistość, które wydaje się skazane na pominięcie, stawiając w centrum uwagi bohaterów, o których nie wiemy niczego więcej poza faktem, że żyli w określonym miejscu i czasie. “To nie są zdjęcia Łazarza jako krajobrazu, to zdjęcia ludzi, pełnowymiarowych postaci, które w jakiś sposób wybijały się z otaczającej przestrzeni. Te zdjęcia polegały właśnie na szukaniu indywidualności. Mnie chodziło o to, że każdy jest godny uwagi (…) każdego człowieka można zauważyć dobrze lub źle, na tym polega różnica. Jeśli jest szary lub zlewa się z tłem, być może nie potrafiłem spojrzeć na niego wystarczająco dobrze?”.

Proste zdjęcia z porannych przechadzek Jana Kurka rejestrują cały inwentarz postaci zasiedlających ten czas i miejsce. Z tych postaci, używając formy przestrzennych kolaży, budujemy opowieść o ludziach załatwiających swoje sprawy umykające historii. O prowincjonalnej codzienności, pozornie nie wartej uwagi. To współczesna interpretacja miejsca i zdarzeń pozostających w opozycji do wielkiej historii i oficjalnych kryteriów oceny tego co ważne, doniosłe, słuszne i właściwe. Zdecydowaliśmy się na wykorzystanie fragmentów tych fotografii w aranżacji, będącej już tylko fikcyjną opowieścią o miejscu złożonym z samych, pozornie nieistotnych w szerszym kontekście, scen. To wyimaginowana przestrzeń, w której jedynymi zdarzeniami są zestawione arbitralnie wycinki z pewnej codzienności.